Sixteen : We're perfect together .


 Zapraszam na swojego nowego bloga Ame Perdue. 
 ______________________________________________



    Powiedzenie, że wariowała byłoby tu kłamstwem. Ona niemalże nie funkcjonowała. Cały dzień była zamknięta na cztery spustu, a po zmroku nie wychodziła nawet z pokoju. Była przerażona, a do tego wszystkiego Justin jak dwa dni temu wyszedł z domu to do tej pory nie wrócił. Była na niego wściekła, że zostawił ją w tym momencie, ale jednocześnie rozumiała go- sama by ze sobą nie wytrzymała.
    Dochodziła północ. Ashley zakryła się szczelniej kołdrą i mocno zacisnęła oczy z nadzieją, że szybko uda jej się odejść do krainy Morfeusza. Po kilku minutach jej serce przyśpieszyło, słysząc dźwięk otwieranego zamka. Sięgnęła dłonią pod łóżko, gdzie znajdował się nóż, który umieściła tam poprzedniego wieczoru. Powoli wstała z łóżka i ruszyła ku wyjściu z sypialni. Na korytarzu było ciemno jednak szelest był o wiele wyraźniejszy. Gotowa do ataku uniosła do góry nóż i już miała nim zaatakować nieznajomego, kiedy nagle rozbłysło światło.
-Wow, wow, wow.- usłyszała zachrypnięty głos, w którym pobrzmiewała nuta zaskoczenia.- Zwariowałaś?- syknął mrużąc oczy, a następnie wyciągnął broń z jej dłoni.
-Justin?- zapytała drżącym głosem, jakby nadal nie wierzyła, że stoi on przed nią.
-Spodziewałaś się kogoś innego?- szatyn ruszył w stronę kuchni, gdzie odłożył nóż na blacie.
-Gdzie ty, do cholery, byłeś?- warknęła Manson idąc za chłopakiem. Teraz kiedy go zobaczyła jej złość przewyższyła strach.
-Najpierw w Kalifornii, później uznałem, że wpadnę do Vegas na partyjkę pokera, a następnie byłem w Phoenix.- mówił obojętnym tonem wyjmując z zamrażarki mrożoną pizze.
-A może wyjaśniłbyś mi, czemu wędrowałeś dookoła stanu?- wymachiwała rękami będąc zdenerwowana jak jeszcze nigdy wcześniej, a postawa chłopaka podjudzała ją jeszcze bardziej.
-Nie widzę takiej potrzeby.
-Och, nie widzisz takiej potrzeby?- niedowierzanie pojawiło się w jej głosie.- Martwiłam się, do cholery!- krzyknęła.
-Cóż ja też się martwiłem, a z tego co pamiętam kazałaś mi wypierdalać i się nie przejmować!- odpowiedział również podniesionym głosem, a w jego oczach była furia.
-Nie mówiłam tego. Powiedziałam, że chcę żebyś mnie zostawił samą.- szepnęła spuszczając wzrok w dół.
-Ja tam nie widzę żadnej różnicy.- powiedział wymijając ją w drzwiach.


***


    Nie odzywali się do siebie. Wiedziała, że to z jej winy. Wiedziała, że gdyby zachowywała się choć odrobinę normalnie i nie odpychała go jakoś by przez to przeszli. Czuła się jak gówno ze świadomością, że on cierpi przez nią.
    Usiadła na sofie w salonie i sięgnęła po pilota włączając na pierwszy, lepszy program. Wpatrywała się tępo w telewizor, chcąc odsunąć od siebie wszystkie złe myśli. Po chwili poczuła zapach dymu nikotynowego zmieszanego z miętą, nie musiała nawet się odwracać żeby wiedzieć do kto właśnie wszedł do domu. Kilka tygodni temu od razu po wejściu do domu usiadłby obok niej i nie przejmowaliby się problemami, jednak teraz chłopak bez słowa ruszył do sypialni, a jedyną jego wypowiedzą był trzask drzwi, co mówiło samo za siebie.
    Ashley wstała z kanapy, nie potrafiąc tego tak zostawić. Ruszyła w stronę pokoju, w którym ostatnio spała samotnie. Uchyliła lekko drzwi, a jej oczom ukazał się słabo oświetlony, nieuporządkowany pokój.
-Uhm... Jesteś głodny?- nie to chciała powiedzieć, ale potrafiła wydusić z siebie przeprosin.
Chłopak prychnął w odpowiedzi, a następnie wyciągnął z kieszeni paczkę papierosów, wyciągnął jednego, a później odpalił zaciągając się głęboko. Podszedł do okna otwierając je na oścież, pozwalając ciepłemu powietrzu dostać się do domu.
-Nadal nie będziesz się do mnie odzywać?- zapytał, a w głosie był smutek. Każda kolejna sekunda bez odpowiedzi sprawiała, że jej serce coraz bardziej się łamało.- Przepraszam, okej? Przepraszam za wszystko.- poddała się, a pojedyncza łza spłynęła po jej policzku.
Justin wziął ostatniego bucha, wyrzucił niedopałek przez okno, a następnie spojrzał na dziewczynę. Nie potrafiła określić co w obecnej chwili czuł szatyn. Irytowało ją to, ale jednocześnie uwielbiała w nim tą nutę tajemniczości.
-Chodź do mnie.- powiedział cicho i otworzył ramiona tylko po to, by blondynka jak najszybciej się w nich znalazła.- Potrafisz być cholernie irytująca.- oznajmił wtulając swoją twarz w jej jasne włosy, a Ashley niemalże widziała jego arogancki uśmieszek.
-Dupek.- syknęła, a na jej różowych ustach po raz pierwszy od jakiegoś czasu zagościł szczery, szeroki uśmiech.
-Dobraliśmy się idealnie, skarbie.
W przeciągu sekundy ich usta złączyły się w namiętnym pocałunku. Ashley wplątała dłonie we włosy chłopaka przyciągając go jeszcze bliżej do siebie. Jego dłonie zjechały wzdłuż jej pleców, aby w końcu zatrzymać się na jej pośladkach. Ścisnął je, a dziewczyna jęknęła przeciągle. Podniósł ją i powoli, z nią na rękach, ruszył w stronę łóżka, na które po chwili upadli z impetem.
Ta noc miała być ich.



Od autorki: Krótki, ale jednocześnie ostatni rozdział, w którym ma panować taka sielanka. Przynajmniej tak planuję.
Jak wiecie, powoli zbliżamy się do końca tego opowiadania i przy okazji chciałam wam podziękować za ponad 13 tys. wyświetleń. Żaden mój poprzedni blog, nie zdobył tylu czytelników (chociaż na razie i tak jest ich nie wielu). Chciała was jeszcze zaprosić na mojego nowego bloga, na którym na razie jest tylko prolog Ame Perdue. Mam nadzieję, że wam się spodoba :)


PS. Słyszeliście Heartbreaker?! To jest takie adlsdjfsihfapsof *.*

14 comments:

  1. Naprawde zblizamy sie do konca ? Nie moge w to uwierzyc ;\ to jest tak wciagajace codziennie sprawdam czy jest nowy rozdzial a tu teraz nagle dowiaduje sie ze to prawie koniec lzy same cisna sie do oczu

    ReplyDelete
  2. Świetny rozdział nie chce końca ily <3333

    ReplyDelete
  3. Prosze Cie bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo nardzo bardzo .... nie koncz go jeszcze <33333

    ReplyDelete
  4. Swietny rozdzial prosze nie koncz go jeszcze ;***

    ReplyDelete
  5. WCIAGAJACY I NIEZWYKLY;**

    ReplyDelete
  6. Jesu prosze nie koncz go ; ( <333

    ReplyDelete
  7. Kiedy kolejny Skarbie ? ;*

    ReplyDelete
  8. Ej nie no prosze chyba bede ryczec nie koncz go jeszcze ;*

    ReplyDelete
  9. Kiedy kolejny Skarbie ? ;**

    ReplyDelete
  10. Kiedy nastepny ;** ?

    ReplyDelete