Silne pulsowanie w jej skroniach
zmusiło ją do uchylenia powiek. Obraz był zamazany, dopiero po chwili jej wzrok
wyostrzył się rejestrując wszystko dookoła. Na podłodze leżały dwie puste
butelki po szampanie, a na biurku brudna popielniczka, z której nadal dymił się
jakiś niedogaszony pet. Zasunięte rolety skutecznie odcinały dopływ światła,
ale jednak niewielka, jasna struga dostawała się przez lekko uchylone okno
oświetlając jedynie kawałek podłogi i unoszącego się w powietrzy kurzu. Na
krześle leżały starannie poskładane ubrania. Przejechała po nich wzrokiem
otwierając lekko usta. To były jej ubrania. Dopiero w tym momencie zauważyła,
że leży w łóżku jedynie w czarnym, koronkowym staniku i czarnych majtkach, a na
swoim biodrze poczuła ciężkie, silne ramię, które mocno obejmowało jej nagi
brzuch. Odwróciła się delikatnie żeby zobaczyć, kto jest właścicielem ręki, a
jej zdenerwowanie od razu wzrosło, kiedy zobaczyła słodko śpiącego szatyna z
odkrytym torsem i lekko uchylonymi ustami. Zdusiła w sobie krzyk paniki i chcąc
wyswobodzić się z uścisku zaczęła się wiercić.
-Co ty do
cholery robisz?- w jej uszach rozbrzmiał głos chłopaka, który rano był jeszcze
bardziej zachrypnięty niż zazwyczaj, a co za tym idzie... bardziej seksowny.
-Wytłumacz mi,
czemu leże w samej bieliźnie i co ty tu w ogóle robisz?- szepnęła z wyrzutem
bardziej okrywając się kołdrą.
-To już nie
pamiętasz naszej namiętnej nocy?- zaśmiał się cicho, za co zebrał mocne
uderzenie w ramię.- Przecież żartuję, nic nie było.- przyjrzał się jej dokładniej.-
No może oprócz tej malinki na twojej szyi, ale tak to byliśmy grzeczni.-
ponownie wybuchnął śmiechem.
Ashley
owinęła się kołdrą i piorunując Justina wzrokiem wyszła z pokoju. Weszła szybko
do łazienki i odchyliła głowę przyglądając swojej szyi. Rzeczywiście widniał na
niej spory, czerwony ślad. Warknęła głośno specjalnie by szatyn usłyszał.
-Nienawidzę
cię!- krzyknęła ponownie wparowując do pokoju, sięgnęła po jedną z poduszek i
mocno się zamachnęła uderzając w nią chłopaka. Pisnęła, kiedy brązowooki złapał
ją w pasie i przerzucił na łóżko łaskocząc.- Przestań.- wiła się pod nim śmiejąc
się w niebogłosy, a na jego twarzy również widniał uśmiech. Dziwnym sposobem
czuł się lepiej słysząc śmiech blondynki. Nagle na jej twarzy pojawił się grymas,
kiedy palce Justina wbiły się w jej siniaki po pięści ojca. Syknęła z bólu, a
chłopak uniósł ręce do góry przyglądając się jej wystraszony.
-Przepraszam,
nie chciałem.- powiedział pomagając dziewczynie usiąść, a następnie spojrzał na
jej bok, który chwilowo nie był zasłonięty białym materiałem.- Co to jest?-
zapytał przesuwając palcami po ranach, które na pewno nie były spowodowane
łaskotaniem.- Ashley?- zmierzył ją podejrzliwym wzrokiem, a blondynka
szczelniej owinęła się kołdrą.
-Nie twój
interes.- mruknęła cicho i zerwała się z łóżka.
-Mieszkasz
pod moim dachem, więc jest to mój interes.- warknął szarpiąc dłoń dziewczyny i
przyciągając ją do siebie.
-Wiesz,
zawsze mogę się przeprowadzić.- syknęła z irytacją próbując wyszarpać się z
uścisku szatyna.
-Och, tak?
I mieszkać później na ulicy? Nie sądzę.- był maksymalnie wkurzony, nie tylko
dlatego, że ktoś położył rękę na jej ciele, ale również dlatego, że nie chciała
mu powiedzieć. Nawet nie zauważył, kiedy jej ręka mocniej zacisnęła się na
talii dziewczyny.
-Puść, to
boli!- krzyknęła, na co zareagował od razu poluźniając uścisk. Przez kilka
sekund panowała między nimi cisza pełna napięcia.
-Muszę
wyjść, za godzinę będę w domu i chcę wyjaśnień.- splunął, a następnie założył
na siebie szare dżinsy i czarny podkoszulek, i wyszedł z pokoju.
***
Słońce paliło skórę jak zawsze w
Arizonie. Szare nagrobki zdawały się błyszczeć w jasnych promieniach. Szedł
piaszczystą alejką między grobami aż w końcu trafił na ten właściwy. Spojrzał
spod przymrużonych powiek na jasny, zniszczony napis:
Bieberowie
Przesunął
po nim palcami oczyszczając go z piasku, a następnie spojrzał na imiona swoich
rodziców i młodszego brata. Zginęli tego samego dnia, o tej samej godzinie, w
tej samej minucie… a on to widział. Nienawidził siebie za to, że nie potrafił
powstrzymać ich śmierci. Nienawidził siebie za to, że mimo wielu prób nadal nie
potrafił odnaleźć swojej porwanej siostry. Nienawidził siebie za to, że w ogóle
kiedyś wszedł w układ z osobami, które zabrały mu całą rodzinę. Kiedyś chciał
być kimś, teraz czuł, że tak naprawdę jest niczym. Usiadł na drewnianej
ławeczce i otworzył usta by coś powiedzieć, lecz nie wydobył się z nich żaden
dźwięk.
-Nie wiem,
co tu robię…- zaczął, a jego głos zaczął się łamać. Pod powiekami zebrały się
gorzkie łzy. Wziął głęboki oddech by nie uronić żadnej z nich. Był Justinem
Bieberem, on nigdy nie płakał, nie miał żadnych słabości. To nie miało prawa
się zdarzyć.- Wiecie, brakuje mi was. Karcącego wzroku ojca, kiedy coś zrobiłem
źle, opiekuńczego wzroku mamy i wkurzającej osobowości Jaxona… tak,
definitywnie mi was brakuje. Jeszcze raz przepraszam, że doprowadziłem do tego,
że leżycie teraz tutaj zamiast cieszyć się życiem. Tak bardzo przepraszam.-
ponownie zacisnął powieki, ale nie udało mu się.
Jedna łza
spłynęła w dół po jego policzku skapując na gorący piasek.
Od autorki: Krótki, ale nawet mi się podoba. Myślałam, że wyjdzie gorzej. Następny rozdział powinien pojawić się w następnym tygodniu, ale nic nie obiecuję. Przepraszam za wszystkie błędy.
PS. Mam pomysł na kolejne opowiadanie. Obecnie staram się to wszystko jakoś przelać z mojej głowy na papier więc jak tylko pojawi się pierwsza notka na górze pojawi się komunikat.
To opowiadanie jest cudowne.<333 Jesteś zajebista:***
ReplyDeletecudowny rozdział, strasznie mi się podoba (:
ReplyDeletei..kurcze jak tu teraz ładnie. Sama robiłaś ten nagłówek? Jest świetny!
BOŻE DZIEWCZYNO JESTEŚ ŚWIETNA ;D STRASZNIE PODOBA MI SIĘ TWOJE OPOWIADANIE. JEST INNE OD WSZYSTKICH <3 WARTO POŚWIĘCIĆ CZAS NA CZEKANIE NA NASTĘPNY ROZDZIAŁ. KOCHAM CIE ♥♥♥♥♥♥♥♥ swag
ReplyDeleteŚwietne! Czekam na NN / laura.
ReplyDelete-- Wow... Ten rozdział tak jak i cały blog jest interesujący..
ReplyDeleteNie mogę się doczekać NN ♥ Po prostu uzależniam się i codziennie sprawdzam po kilka razy czy nie ma nowego rozdziału
-----
Jeśli lubisz nadpobudliwego i chamskiego Justina, to zapraszam do siebie na doyoulovemejustin.blogspot.com
Jeśli wpadniesz i zostawisz komentarze dodam twojego bloga ba fanpaga.
Kocham Twoje opowiadanie ;)
ReplyDeleteJest niesamowite :d Masz jak to mówią lekką rękę do pisania, też tak chcee
Genialny rozdział
Czekam na nn
dużo weny życzę :*
http://i-will-give-you-everything.blogspot.com zAPRASZAM NA 6 ROZDZIAŁ
Deletedawaj nowy
ReplyDelete