Szatyn wyszedł z łazienki nie obdarzając jej już ani jednym
spojrzeniem, jednak ona była zbyt uparta, aby się poddać. Ruszyła z nim
stąpając głośno nogami żeby mieć pewność, że usłyszy. Zastała go rozwalonego na
kanapie w salonie z puszką piwa w ręce. Tępo wpatrywał się w migający ekran
telewizora próbując zignorować blondynkę, która usiadła obok niego i wpatrywała
z wyczekiwaniem. Kiedy po kilku minutach nie doczekała się żadnej odpowiedzi
westchnęła cicho i wstała.
-Pójdę się położyć.- mruknęła i odwróciła się na pięcie
chcąc odejść.
Nagle poczuła na swoich biodrach zimne dłonie, które
pociągnęła ją do tyłu. Zachwiała się i upadła na kolana chłopaka z piskiem.
Zaśmiał się widząc jej reakcje, a po chwili wtulił swoją twarz w zgłębienie jej
szyi.
-Zostań.- powiedział cicho, a na policzkach dziewczyny
pojawiły się ogromne, szkarłatne rumieńce.
Chłopak
zaczął powoli sunąć nosem po szyi i blondynki i napawać się jej zapachem. Czuł jak
wszystkie emocje odchodzą, a spięte mięśnie rozluźniają. Musnął ustami szczękę
Manson, po czym zaczął składać wilgotne pocałunki na jej ramieniu masując
delikatnie dłońmi jej boki. Dziewczyna nie mogła powstrzymać cichego jęku,
który wyrwał się z jej ust. Nie chciała tego zatrzymać, ale musiała. Położyła
swoje małe dłonie na jego szerokiej piersi i odepchnęła delikatnie. Napotkała
jego smutny i zdezorientowany wzrok, a miejsca na jej szyi zaczęły ją niemal
boleć od braku jego pieszczot. Starając się zignorować jego spojrzenie wstała z
jego kolan i ruszyła w stronę kuchni, mając nadzieję, że szatyn nie pójdzie za
nią. Nie wiedziała jak bardzo się myliła.
Justin nie mógł dopuścić do
siebie myśli, że go odrzuciła. Każda dziewczyna go pragnęła, nigdy mu nie
odmawiały. A teraz wszystko się odwróciło. Tak bardzo jej pragnął, a jedyne, co
poczuł to zawód. Nie miał pojęcie, czemu chciał ją mieć, ale był pewien, że tym
razem nie chodziło o zgrabny tyłek i piękną figurę.
Bieber wstał z kanapy i szybkim
krokiem ruszył również do kuchni, gdzie zastał zdenerwowaną blondynkę
opierającą się o blat.
-Nie jestem dziwką.- powiedziała na tyle głośno, na ile
potrafiła w tej krępującej dla niej sytuacji. Nawet na niego nie spojrzała.
-Wiem.- jego zachrypnięty głos sprawił, że jej żołądek
zacisnął się w supeł, a serce zaczęło szybciej bić.
Podszedł do niej i ujął jej twarz w swoje dłonie, po czym
podniósł ją do góry, aby na niego spojrzała. Przybliżył się do niej, a
następnie musnął jej wargi. Poczuła ciepło w okolicach serca, chociaż próbowała
udawać niewzruszoną. Ostatki jej silnej woli zostały rozwiane, kiedy jego wargi
zaczęły błądzić ponownie po jej szyi. Z jej umysły wyparowały wszystkie myśli.
Potrafiła tylko stać i wpatrywać się w jego pełne pożądania oczy i arogancji
uśmiech. Wiedziała, że już przegrała.
Chłopak zjechał dłońmi na jej biodra przyciskając ją bliżej
do siebie. Między nimi nie było nawet milimetra wolnej przestrzeni. Musnął
ustami jej szczękę raz, drugi, trzeci. Jej ramiona od razu otoczyły szyję
szatyna i wsunęła palce w jego włosy pociągając lekko za końcówki. Nie
protestowała już, kiedy nachylił się nad nią i łapczywie wpił w jej usta. Z
chęcią oddawała każdy pocałunek chcąc być jeszcze bliżej niego. On zsunął niżej
swoje dłonie, zatrzymując jej na pośladkach, które ścisnął stanowczo i podniósł
dziewczynę sadzając ją na krawędzi blatu. Teraz byli tak blisko, że nawet
kartka papieru by się nie wcisnęła pomiędzy nich. Przejechał językiem po jej
dolnej wardze, jakby prosząc o dostęp. Uchyliła swoje wargi, a ich języki
zaczęły walkę o dominację. Mruknęła z rozkoszy, kiedy dłonie chłopaka
przejechały wzdłuż jej ud aż zawędrowały pod jej koszulkę.
Cały dom był przepełniony namiętnością.
***
Mrucząc
cicho przewróciła się na drugi bok i z szerokim uśmiechem na ustach otworzyła
oczy. Nagle jej serce ścisnęło się boleśnie, kiedy miejsce obok niej było
puste. Podniosła się do pozycji siedzącej owijając swoje nagie ciało białym
prześcieradłem i rozejrzała się po pokoju. Jej radość uleciała tak szybko jak
się pojawiła, a na jej miejsce wstąpiło rozczarowanie. Nie tego się
spodziewała.
Wstała
z łóżka i szczelniej owinęła się białym materiałem, a następnie wyszła z
sypialni. W domu było cicho. Telewizor nie był włączony, radio również. Nie
słychać było odgłosu kroków lub oddechu. Wszystko wskazywało na to, że szatyn
postanowił wyjść zostawiając ją zdezorientowaną i zranioną. Weszła do kuchni i
podeszła do lodówki. Wyciągnęła z niej ser, sałatę, pomidora oraz cebulę i
zaczęła robić kanapki.
Z całych sił starała się zignorować pustkę, która jej
towarzyszyła.
***
Smród
pleśni uderzył w jego wrażliwy nos. Siedzenie i czekanie w jednym ze starych
magazynów na obrzeżach Tucson nie było czymś, co chciał w tej chwili robić.
Najbardziej chciał wrócić do łóżka, położyć się koło nagiej blondynki i wdychać
jej słodki zapach.
Wyciągnął
z kieszeni swój telefon i zaklął cicho widząc godzinę. Był zaskoczony, kiedy
rano jeden z jego klientów zadzwonił z wiadomością, że ma pieniądze do spłaty
długu, ale umówił się z nim w magazynie, w którym siedział już od prawie
trzydziestu minut. W końcu metalowe drzwi zaskrzypiały, a w promieniach jasnego
słońca pojawił się niewyraźny cień jakiejś postaci. Justin od razu zerwał się
na równe nogi i podszedł do chłopaka, który miał strach wypisany na twarzy.
Bieber zaśmiał się do siebie w duchu- każdy się go bał, co mu odpowiadało.
-Mam pieniądze.- powiedział niemrawo niewysoki brunet, z
zwitkiem banknotów w prawej ręce.
-To już wiem.- warknął krzyżując ręce na piersi.
Brunet rozejrzał się dookoła nie bardzo wiedząc, co zrobić,
aż w końcu podał rulonik ciemnookiemu. Ten tylko kiwnął głową chowając
pieniądze i bez żadnego słowa ruszył w stronę wyjścia. Mógł usłyszeć
odetchnięcie ulgi, jakie rozniosło się po magazynie.
Od autorki: Zjebałam, wiem. Przepraszam, że tak długo nie było rozdziału, ale nie dość, że nie miałam weny to miałam jeszcze milion spraw na głowie. Rozdział i tak nie wyszedł taki jaki chciałam, chociaż to była lepsza wersja z tego co nabazgrałam. Jeśli chodzi o kolejny pojawi się dopiero za jakieś niecałe dwa tygodnie ponieważ wyjeżdżam na wakacje.
Jeszcze raz przepraszam i do następnego.
Twoje opowiadanie jest fantastyczne. Inne niż wszystkie(znając życie w innych opowiadaniach w tym rozdziale główni bohaterzy byliby ze sobą) Cieszę się, że się nie poddajesz i piszesz dalej. Jak czytam takie FANTASTYCZNE rozdziały to aż mi szkoda ludzi, którzy nie czytają twojego opowiadania. Jesteś niesamowita dziewczyno, zazdroszę talentu.♥ Czekam nn :**
ReplyDeleteFantastyczny rozdział :)
ReplyDeleteCzekam na kolejny
+ zapraszam do mnie na 9 http://i-will-give-you-everything.blogspot.com
super rozdział . nic nie zajebałaś nie martw się xx
ReplyDeleteSylviaS
PS: och i miłego wypoczynku xx
Delete