Eight : I am not a whore .



                Szatyn wyszedł z łazienki nie obdarzając jej już ani jednym spojrzeniem, jednak ona była zbyt uparta, aby się poddać. Ruszyła z nim stąpając głośno nogami żeby mieć pewność, że usłyszy. Zastała go rozwalonego na kanapie w salonie z puszką piwa w ręce. Tępo wpatrywał się w migający ekran telewizora próbując zignorować blondynkę, która usiadła obok niego i wpatrywała z wyczekiwaniem. Kiedy po kilku minutach nie doczekała się żadnej odpowiedzi westchnęła cicho i wstała.
-Pójdę się położyć.- mruknęła i odwróciła się na pięcie chcąc odejść.
Nagle poczuła na swoich biodrach zimne dłonie, które pociągnęła ją do tyłu. Zachwiała się i upadła na kolana chłopaka z piskiem. Zaśmiał się widząc jej reakcje, a po chwili wtulił swoją twarz w zgłębienie jej szyi.
-Zostań.- powiedział cicho, a na policzkach dziewczyny pojawiły się ogromne, szkarłatne rumieńce.
                Chłopak zaczął powoli sunąć nosem po szyi i blondynki i napawać się jej zapachem. Czuł jak wszystkie emocje odchodzą, a spięte mięśnie rozluźniają. Musnął ustami szczękę Manson, po czym zaczął składać wilgotne pocałunki na jej ramieniu masując delikatnie dłońmi jej boki. Dziewczyna nie mogła powstrzymać cichego jęku, który wyrwał się z jej ust. Nie chciała tego zatrzymać, ale musiała. Położyła swoje małe dłonie na jego szerokiej piersi i odepchnęła delikatnie. Napotkała jego smutny i zdezorientowany wzrok, a miejsca na jej szyi zaczęły ją niemal boleć od braku jego pieszczot. Starając się zignorować jego spojrzenie wstała z jego kolan i ruszyła w stronę kuchni, mając nadzieję, że szatyn nie pójdzie za nią. Nie wiedziała jak bardzo się myliła.
Justin nie mógł dopuścić do siebie myśli, że go odrzuciła. Każda dziewczyna go pragnęła, nigdy mu nie odmawiały. A teraz wszystko się odwróciło. Tak bardzo jej pragnął, a jedyne, co poczuł to zawód. Nie miał pojęcie, czemu chciał ją mieć, ale był pewien, że tym razem nie chodziło o zgrabny tyłek i piękną figurę.
Bieber wstał z kanapy i szybkim krokiem ruszył również do kuchni, gdzie zastał zdenerwowaną blondynkę opierającą się o blat.
-Nie jestem dziwką.- powiedziała na tyle głośno, na ile potrafiła w tej krępującej dla niej sytuacji. Nawet na niego nie spojrzała.
-Wiem.- jego zachrypnięty głos sprawił, że jej żołądek zacisnął się w supeł, a serce zaczęło szybciej bić.
Podszedł do niej i ujął jej twarz w swoje dłonie, po czym podniósł ją do góry, aby na niego spojrzała. Przybliżył się do niej, a następnie musnął jej wargi. Poczuła ciepło w okolicach serca, chociaż próbowała udawać niewzruszoną. Ostatki jej silnej woli zostały rozwiane, kiedy jego wargi zaczęły błądzić ponownie po jej szyi. Z jej umysły wyparowały wszystkie myśli. Potrafiła tylko stać i wpatrywać się w jego pełne pożądania oczy i arogancji uśmiech. Wiedziała, że już przegrała.
Chłopak zjechał dłońmi na jej biodra przyciskając ją bliżej do siebie. Między nimi nie było nawet milimetra wolnej przestrzeni. Musnął ustami jej szczękę raz, drugi, trzeci. Jej ramiona od razu otoczyły szyję szatyna i wsunęła palce w jego włosy pociągając lekko za końcówki. Nie protestowała już, kiedy nachylił się nad nią i łapczywie wpił w jej usta. Z chęcią oddawała każdy pocałunek chcąc być jeszcze bliżej niego. On zsunął niżej swoje dłonie, zatrzymując jej na pośladkach, które ścisnął stanowczo i podniósł dziewczynę sadzając ją na krawędzi blatu. Teraz byli tak blisko, że nawet kartka papieru by się nie wcisnęła pomiędzy nich. Przejechał językiem po jej dolnej wardze, jakby prosząc o dostęp. Uchyliła swoje wargi, a ich języki zaczęły walkę o dominację. Mruknęła z rozkoszy, kiedy dłonie chłopaka przejechały wzdłuż jej ud aż zawędrowały pod jej koszulkę.
Cały dom był przepełniony namiętnością.


***


                Mrucząc cicho przewróciła się na drugi bok i z szerokim uśmiechem na ustach otworzyła oczy. Nagle jej serce ścisnęło się boleśnie, kiedy miejsce obok niej było puste. Podniosła się do pozycji siedzącej owijając swoje nagie ciało białym prześcieradłem i rozejrzała się po pokoju. Jej radość uleciała tak szybko jak się pojawiła, a na jej miejsce wstąpiło rozczarowanie. Nie tego się spodziewała.
                Wstała z łóżka i szczelniej owinęła się białym materiałem, a następnie wyszła z sypialni. W domu było cicho. Telewizor nie był włączony, radio również. Nie słychać było odgłosu kroków lub oddechu. Wszystko wskazywało na to, że szatyn postanowił wyjść zostawiając ją zdezorientowaną i zranioną. Weszła do kuchni i podeszła do lodówki. Wyciągnęła z niej ser, sałatę, pomidora oraz cebulę i zaczęła robić kanapki.
Z całych sił starała się zignorować pustkę, która jej towarzyszyła.


***


                Smród pleśni uderzył w jego wrażliwy nos. Siedzenie i czekanie w jednym ze starych magazynów na obrzeżach Tucson nie było czymś, co chciał w tej chwili robić. Najbardziej chciał wrócić do łóżka, położyć się koło nagiej blondynki i wdychać jej słodki zapach.
                Wyciągnął z kieszeni swój telefon i zaklął cicho widząc godzinę. Był zaskoczony, kiedy rano jeden z jego klientów zadzwonił z wiadomością, że ma pieniądze do spłaty długu, ale umówił się z nim w magazynie, w którym siedział już od prawie trzydziestu minut. W końcu metalowe drzwi zaskrzypiały, a w promieniach jasnego słońca pojawił się niewyraźny cień jakiejś postaci. Justin od razu zerwał się na równe nogi i podszedł do chłopaka, który miał strach wypisany na twarzy. Bieber zaśmiał się do siebie w duchu- każdy się go bał, co mu odpowiadało.
-Mam pieniądze.- powiedział niemrawo niewysoki brunet, z zwitkiem banknotów w prawej ręce.
-To już wiem.- warknął krzyżując ręce na piersi.
Brunet rozejrzał się dookoła nie bardzo wiedząc, co zrobić, aż w końcu podał rulonik ciemnookiemu. Ten tylko kiwnął głową chowając pieniądze i bez żadnego słowa ruszył w stronę wyjścia. Mógł usłyszeć odetchnięcie ulgi, jakie rozniosło się po magazynie.




 Od autorki: Zjebałam, wiem. Przepraszam, że tak długo nie było rozdziału, ale nie dość, że nie miałam weny to miałam jeszcze milion spraw na głowie. Rozdział i tak nie wyszedł taki jaki chciałam, chociaż to była lepsza wersja z tego co nabazgrałam. Jeśli chodzi o kolejny pojawi się dopiero za jakieś niecałe dwa tygodnie ponieważ wyjeżdżam na wakacje.

Jeszcze raz przepraszam i do następnego.
 

4 comments:

  1. Twoje opowiadanie jest fantastyczne. Inne niż wszystkie(znając życie w innych opowiadaniach w tym rozdziale główni bohaterzy byliby ze sobą) Cieszę się, że się nie poddajesz i piszesz dalej. Jak czytam takie FANTASTYCZNE rozdziały to aż mi szkoda ludzi, którzy nie czytają twojego opowiadania. Jesteś niesamowita dziewczyno, zazdroszę talentu.♥ Czekam nn :**

    ReplyDelete
  2. Fantastyczny rozdział :)
    Czekam na kolejny
    + zapraszam do mnie na 9 http://i-will-give-you-everything.blogspot.com

    ReplyDelete
  3. super rozdział . nic nie zajebałaś nie martw się xx

    SylviaS

    ReplyDelete
    Replies
    1. PS: och i miłego wypoczynku xx

      Delete